Strona:Maurycy Karasowski - Fryderyk Chopin t.I.djvu/166

Ta strona została przepisana.

spojrzenia w miejsce, gdzie stawa tysiąc lubych przypomnień na myśli. Jest to jakieś dumanie podczas pięknéj wiosennéj nocy, oświetlonéj księżycom. Dla tego też akompanjamcnt skrzypcowy jest z surdinkami. Może to będzie źle, ale czemu się wstydzić źle pisać pomimo swéj wiedzy? Skutek dopiero błąd okaże. W tem zapewne miarkujesz właściwość moją do czynienia źle pomimo woli. Tak też pomimo woli przez oczy wlazło mi coś do serca i ciśnie, chociaż się tem lubuję i pieszczę... Może to źle...
Pisz mi więc, kiedy z pewnością będziesz w Warszawie, bo jużby mi przykrzéj było niż pierwszym razem, żebym miał bez ciebie odbyć mój koncert. Nie, ty niewiesz ile ja cię kocham niczem ci tego okazać nie mogę, a już tak dawno pragnę żebyś o tem wiedział. Ach żebym ci mógł rękę uścisnąć, cobym dał za to!...

Warszawa 5 czerwca 1830.

Straciłeś 5 koncertów panny Sonntag! Ale się jéj jeszcze nasłuchasz, jeżeli prawda że 13 przyjeżdżasz. Trzynastego wypada podobno w niedzielę: właśnie zjedziesz kiedy ja będę probować w domu pierwsze Allegro IIgo Koncertu, korzystając z niebytności panny Sonntag