Strona:Molier-Dzieła (tłum. Boy) tom I.djvu/124

Ta strona została przepisana.

granicznej dla pana przyjaźni. Żegnam pana, panie Gorgoni.

Gorgoni wychodzi do domu, Sganarel odchodzi.


SCENA TRZYNASTA.
WALERY, SGANAREL.

WALERY: Muszę przyznać, że nigdybym nie przypuszczał, aby Sganarel wywiązał się tak dobrze z zadania. Sganarel wraca w ubraniu służącego. Ach, poczciwy chłopce, jakże ci wdzięczen jestem! Ileż szczęścia, doprawdy, jeżeli...
SGANAREL: Dobrze panu gadać: Gorgoni spotkał mnie przed chwilą, i, gdyby nie podstęp na który wpadłem, sztuczka byłaby się wydała. Spostrzegając Gorgoniego: Ale zmykaj pan, szybko; znowu idzie.

Walery wychodzi.


SCENA CZTERNASTA.
GORGONI, SGANAREL.

GORGONI: Szukałem pana wszędzie, aby panu powiedzieć, że mówiłem już z bratem. Zapewnił mnie, że panu przebacza; ale, aby już być zupełnie pewnym, pragnę by uściskał się z panem w mojej przytomności. Niech pan wstąpi do domu, a ja pójdę go poszukać.
SGANAREL: Dobry panie Gorgoni, nie sądzę byś go mógł znaleść tak łatwo; zresztą ja tu nie zostanę: nadto się lękam jego gniewu.
GORGONI: Zaręczam, że zostaniesz, bo cię zamknę. Idę teraz szukać brata; niech się pan nic nie obawia: upewniam, że już się nie gniewa.

Gorgoni wychodzi.