Strona:Molier-Dzieła (tłum. Boy) tom I.djvu/328

Ta strona została przepisana.

MAGDUSIA: Mój Boże! gdyby świat cały tobie był podobien, ojcze, jakże rychły byłby koniec każdego romansu! Ładna-to rzecz byłaby w istocie, gdyby Cyrus na samym początku zaślubił Mandanę, a Aroncjusz z miejsca połączył się z Klelją![1].
GORGONI: O czem ta znowu bredzi?

MAGDUSIA: Oto kuzynka moja, ojcze, powie ci, równie dobrze jak i ja, że małżeństwo powinno wieńczyć rzecz dopiero na końcu, po wielu przygodach. Trzeba, by kochanek, kuszący się o pozyskanie względów, umiał pięknie wynurzać podniosłe uczucia, by umiał być w miarę słodkim, czułym i namiętnym, a pragnienia swoje poddał uświęconym obyczajom kultu miłości. Zrazu, bądź to w świątyni, bądź na przechadzce, bądź na publicznem igrzysku, ujrzy, po raz pierwszy, tę, którą mu jest przeznaczonem pokochać; może się również zdarzyć, iż los, w postaci krewnego lub przyjaciela, zawiedzie go do jej mieszkania, które opuści rozmarzony i pełen melancholji. Przez jakiś czas, ukrywa swój płomień przed ubóstwianą; od czasu do czasu jednak, zjawia się w jej salonie i nie omieszka skierować rozmowy na jakąś kwestję uczuciową, która zaprzątnie dowcip całego zebrania. Wreszcie, przychodzi dzień wyznań, które zazwyczaj winny się odbywać w alei, w ogrodzie, gdy reszta towarzystwa oddali się cokolwiek: wyznanie to zrazu napełnia nas gniewem, widnym po rumieńcu lic, który to gniew, na czas jakiś, wypędza kochanka z przed naszych ócz. Stopniowo, znajduje sposób złagodzenia ciężkiej urazy; udaje mu się nieznacznie oswoić nas z tkliwą wymową swych płomieni i wydobyć wreszcie zwierzenie, które uczynić kosztuje nas tak wiele. Potem, zjawiają się przeszkody: rywale, którzy stają wpoprzek wzajemnej skłonności, prześla-

  1. Bohaterowie powieści panny de Scudéry.