Strona:Molier-Dzieła (tłum. Boy) tom II.djvu/281

Ta strona została przepisana.

I ciągle mieć na pieczy, bym, w żadnej potrzebie,
Nie pożałował tego, co czynię dla ciebie.
Małżeństwo, to, Anusiu, nie jest puste słowo:
Godność żony nakłada regułę surową,
I nie poto, jak sądzę, stan ten bierzesz na się,
By pędzić dnie w rozrywkach i płochym wywczasie.
Uległość, oto cnota co przystała żonie,
To jej los: władza wszelka jest po męża stronie.
Choć każde społeczności stanowi połowę,
Nie równe między sobą są połówki owe:
Jedna połową wyższą, a druga poślednią;
Jedna władać, a druga ma się korzyć przed nią;
I posłuszeństwo, jakie okazują radzi,
Żołnierz swemu wodzowi co go w bój prowadzi,
Pachołek panu, ojcu synaczek pokorny,
Przełożonemu swemu braciszek klasztorny,
Niczem jest jeszcze wobec owej uległości,
Cichego posłuszeństwa, nieśmiałej miłości,
I szacunku, co serce małżonki przenika,
Dla swego męża, pana, władcy i zwierzchnika.
Skoro on na nią wzrokiem surowym potoczy,
Jej świętą powinnością spuścić zaraz oczy,
I nigdy w twarz mężowi spojrzeć się nie waży,
Zanim on ją łaskawem spojrzeniem obdarzy.
Choć dziś kobiety nieraz depcą te zasady,
Niechaj cię nie uwodzą ich zdrożne przykłady;
Strzeż się iść śladem owej płochej zalotnicy,
O której sprawkach krzyczą bodaj na ulicy;
Strzeż się folgę poszeptom dawać złego ducha,
To znaczy, gaszków miłym słówkom chylić ucha.
Pomnij, że, gdy imieniem żony cię uświęcę,
Cześć mą, honor, oddaję ci, Anusiu, w ręce;
Że honor, to rzecz tkliwa, zadrasnąć go łacno,
Nie igra z niem kobieta co duszę ma zacną.
Pomnij też, że są w piekle kotły rozpalone,
W których szatani smażą każdą grzeszną żonę.