Strona:Narcyza Żmichowska - Poganka.djvu/30

Ta strona została uwierzytelniona.

XXVI

ności — w młodego, czarującego pięknością Benjamina, który dostaje się w sidła olśniewającej «poganki», tak czasem nazywała w listach Żmichowska Paulinę, — aby wyjść z nich złamany, z rozdartem sercem, ze zmarnowanem życiem. Ale nie jest to jedyny ślad Pauliny w dziele Żmichowskiej: odnajdziemy jej rysy w Marji-Reginie, owej promiennej i złowrogiej egoistce z Księgi pamiątek; znajdziemy może dzieje jej młodości w Białej róży.

VII
«POGANKA»

Ten krwią serdeczną pisany poemat Narcyzy Żmichowskiej przedstawia nam się na kilku planach. Przedewszystkiem, element osobisty. Istnieją krytycy-mentorzy, którzy chcieliby odjąć prawo korzystania z tych motywów, przynajmniej o ile wykraczają one poza konwenans. Wolno opowiadać ckliwe bajeczki o Ewuni Ankwiczównej i o Marji Wodzińskiej, ale nie wolno zapuszczać wzroku w życie pisarza tam, gdzie kryją się nieraz najistotniejsze węzły jego twórczości! Ale w takim razie poco wydaje się listy wielkich pisarzy, jeżeli nie po to, aby w tych listach szukać klucza do serca ich i myśli?
Pytanie to nastręcza się tem bardziej tam, gdzie chodzi o Romantyzm, dający wszystkim swym dziełom cechę osobistej spowiedzi. Niema chyba w owych czasach wybitnego utworu, któryby nie był przejrzystą transpozycją przeżyć poety. Liryzm sączy się wszystkiemi porami. I to życie przeżyte i życie pisane zlewają się nam dziś w jedną całość, dopiero one razem tworzą urok owych romantycznych poematów-spowiedzi. Ileż spisano atramentu, omawiając «epizod wenecki», z którego urodziła się Spowiedź dziecięcia wieku Mus-