Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 18 - W dolinie łez. Od r. 1863-1901.djvu/49

Ta strona została uwierzytelniona.

W wielu miejscowościach lud sam przewozi sobie przez granicę zabronione broszurki i pisma, zwłaszcza „Polaka“, który wychodzi w Krakowie i bardzo jest pożądany i czytany.

Ogromnie ważna praca to seminarja nauczycieli ludowych.
Było ich pięć w Królestwie. Języka polskiego nie uczono w nich wcale, historję, geografję fałszowano, trochę matematyki i przyrody stanowiło całą naukę. Ale zato seminarzysta musiał znać historję Rosji, dowiadywał się o jej bogactwach, potędze, wielkiem znaczeniu w świecie, bo to wszystko miał potem przelać w swoich uczniów.
Do seminarjum w święto przyjeżdża jakiś młody człowiek, dowiaduje się o warunki, bo chce umieścić brata; poznaje się z uczniami, razem wychodzą na przechadzkę, gdyż musi czekać na pociąg. W rozmowie rzuca kilka słów zachęty i zawsze znajdzie takich, którym trafi do przekonania.
Zawiązuje się tajne kółko — młodzież tak lubi wszelkie tajemnice! Nieznajomy przyrzeka im pomagać, dostarczać książek. Oni będą uczyli się po polsku, historji, literatury, będą mu przysyłali do poprawy ćwiczenia, a potem, kiedyś tam, odwiedzą go może w Warszawie.
Takim sposobem w każdem seminarjum tworzy się organizacja tajna, z wybranych i najlepszych uczniów. Na Boże Narodzenie wysyłają kilku na zjazd do Warszawy. Tutaj mają wykłady, wycieczki, zebrania, bilety do teatru; tu przed nimi otwiera się świat inny, zabroniony, a piękny, drogi, do którego ich młode serca rwą się odtąd stale.
Innym razem zjeżdżają na egzamin z polskiego, literatury i historji. W lecie mają wycieczki z dobrym przewodnikiem, nieraz aż do Krakowa.
To też w murach szkolnych myślą o Warszawie, przypomina im się, kiedy nauczyciel opowiada o Rosji