Strona:Nikołaj Gogol - Portret.djvu/128

Ta strona została skorygowana.

razu dorosły prosiak, wybiegłszy z jakiegoś prywatnego domu przewrócił go ku wielkiej radości otaczających dorożkarzy, od których później zażądał za naigrawanie się po groszu na tabakę — a więc będąc bezsilny, nie odważył się go zatrzymać i szedł za nim w ciemnościach, aż do chwili, gdy widmo nagle się obejrzało i zatrzymawszy się zapytało: „A ty czego chcesz?“ i pokazało taką pięść, jakiej niema nikt z żyjących. Stróż rzekł: „Niczego“ i natychmiast zawrócił. Widmo jednak było tym razem o wiele większego wzrostu, miało przeogromne wąsy i skierowawszy swe kroki ku mostowi obuchowskiemu, zniknęło w nocnych ciemnościach.


KONIEC