Ta strona została uwierzytelniona.
Na ulicach
ludzie tłuszcz przedziurawią w cztero-
piętrowych podbródkach,
wysuną oczki ryże
— czterdzieści lat tępoty —
i nuże w chichoty,
że znowu,
znowu gryzę
czerstwą bułkę wczorajszej pieszczoty.
Deszcz trotuary oszlochał,
w kałuże łazęga się skroplił,
liże trup ulic,
brukiem przywalony,
mokry i zimny,
a na siwych rzęsach,
tak!
na rzęsach lodowych sopli,
łzy z oczu,
tak!
z opuszczonych oczu rynny.