Strona:Odgłosy Szkocyi.djvu/325

Ta strona została uwierzytelniona.
—   316   —

Ze słowami więc błogosławieństwa w duszy, opuszczam ten uroczy kraj. Przebywam linję rzeki Tweedy, będącą granicą Szkocyi, i znajduję się na zielonych błoniach Anglii. Przede mną płaszczyzny nieurozmaicone nigdzie najmniejszą falistością gruntu, dalej morze opasujące srebrną wstęgą tę wyspę, a za mną czarujące góry, więżące w swojem wnętrzu tyle pięknych obrazów, miasta i doliny obsiadłe dzielnym i pracowitym ludem. Wychylam głowę z wagonu i posyłam temu krajowi ostatnie pozdrowienie, a usta moje szepczą słowa Waltera Scotta, zwrócone w chwili uniesienia do Szkocyi:

„Gdzie jest tchórz, któryby nie odważył się
„Walczyć za taki kraj“.



KONIEC.