Strona:Opętana przez djabła.djvu/55

Ta strona została przepisana.




Pawełek i jego mama.
(Humoreska).
I.

Ponieważ było nas tylko troje, ja, żona i pokojówka, a willę żona wynajęła dość dużą — więc jeden pokój, — mały narożny — pozostał pusty
Chciałem przeznaczyć ten pokój na gabinet, ale żona odradziła mi:
— Po co ci to? W lecie prawie, że wcale nie pracujesz, nic nie piszesz, a jeżeli nawet coś cię absorbuje — czy to list, telegram, czy jaka notatka — to możesz to napisać w pokoju sypialnym.
— Dobrze. Ale dlaczego ma ten pokój stać pustkami?
— Mam doskonałą myśl: wynajmijmy go komu!
— Komu? — zaniepokoiłem się. — Kobiecie jakiej? Będzie z nią kłopot, będą kaprysy, historje, prasowanie żelazkiem... Mężczyźnie? Jeszcze tego tylko trzeba! Toż on, kanalja, jeszcze czego dobrego gotów nie dawać ci spokoju. A ty wiesz,

55