Strona:PL-Denis Diderot-Kubuś Fatalista i jego Pan.djvu/125

Ta strona została uwierzytelniona.

nie na rękę parze kochanków. Cóż uczynili, aby się uwolnić od tego skrępowania?
Intendent przedłożył swemu panu placet na piśmie, w którem przedstawiono cukiernika jako człowieka złych obyczajów, pijaka spędzającego dnie i noce w szynku, brutala znęcającego się nad żoną, najuczciwszą i najnieszczęśliwszą kobietą pod słońcem. Naskutek jej prośby, uzyskał tajny rozkaz uwięzienia; rozkaz ten, pozbawiający małżonka wolności, złożono w ręce komisarza policji z poleceniem bezzwłocznego wykonania. Zdarzyło się przypadkiem, iż komisarz był przyjacielem cukiernika. Zachodzili, od czasu do czasu, do gospody na wino; cukiernik dostarczał pieczywa, komisarz stawiał buteleczkę. Uzbrojony w ów tajny rozkaz, komisarz, przechodząc koło sklepu, daje kompanowi umówiony znak. Zasiadają tedy we dwójkę w gospodzie, chrupiąc paszteciki i zakrapiając winem; komisarz pyta przyjaciela jak idą interesa?
„— Bardzo dobrze.
— Nie masz żadnego kłopotu?
— Żadnego.
— Nie masz nieprzyjaciół?
— Nic mi przynajmniej o tem nie wiadomo.
— Jak żyjesz z rodziną, z sąsiadami, żoną?
— W przyjaźni i zgodzie.
— Skąd może tedy pochodzić, rzecze komisarz, rozkaz jaki dostałem aby cię uwięzić? Gdybym chciał spełnić obowiązek, chwyciłbym cię w tej chwili za kołnierz, karoca czekałaby opodal, i zawiózłbym cię w miejsce wskazane tym oto dekretem. Masz, czytaj.“