Strona:PL-Denis Diderot-Kubuś Fatalista i jego Pan.djvu/143

Ta strona została uwierzytelniona.

KUBUŚ. — Och! gdyby było zapisane w górze!
GOSPODYNI. — Pani ta prowadziła życie bardzo ciche. Margrabia był dawnym przyjacielem męża; przyjęła jego odwiedziny i pozwoliła odwiedzać się nadal. Jeżeli mu się wybaczy niepohamowaną passję do miłostek, był to pozatem co się zowie godny człowiek. Wytrwałe zaloty margrabiego, poparte jego osobistymi przymiotami, młodością, urodą, pozorami najszczerszego przywiązania, samotnością powabnej wdowy, usposobieniem jej z natury skłonnem do czułości, wszystkiem, jednem słowem, co nas wydaje na pastwę męzkiego uwodzicielstwa... (Proszę pani! — Co takiego? — Kurjer. — Umieść go w zielonym pokoju, i zarządź wszystko jak zwykle.)... odniosły skutek. Pani de La Pommeraye, po kilkomiesięcznej walce stoczonej przeciw margrabiemu, przeciwko samej sobie, zażądawszy, wedle zwyczaju, najuroczystszych przysiąg, uszczęśliwiła margrabiego, który byłby mógł cieszyć się losem najbardziej błogim, gdyby umiał zachować dla kochanki uczucia jakie poprzysiągł i jakie ona żywiła dla niego. Tak, panie, tylko kobiety umieją kochać; mężczyźni nie maję o tem pojęcia... (Proszę pani? — Co takiego? — Kwestarz. — Daj dwanaście soldów za tych panów, sześć za mnie, i niech idzie do innych pokoi)... Po upływie kilku lat, życie pani de La Pommeraye zaczęło się wydawać margrabiemu zbyt jednostajne. Poddał jej, aby się nieco zaczęła udzielać: zgodziła się; aby otworzyła dom dla kilku mężczyzn i kobiet: zgodziła się również; aby przeznaczyła jakiś stały dzień w tygodniu na uroczystszy obiad: przystała i na to. Pomału, przywykł margrabia spędzać dzień, dwa dni, bez widzenia swej pani; zaczął świecić nie-