Strona:PL-Denis Diderot-Kubuś Fatalista i jego Pan.djvu/193

Ta strona została uwierzytelniona.

gnięcia w miłości nie dość jest ukarana ofiarą połowy znacznego majątku?
PAN. — Kubusiu, nigdy nie byłeś kobietą, tem mniej uczciwą kobietą; sądzisz wedle swego charakteru, który nie może być miarą dla pani de La Pommeraye! Czy wiesz, co ja myślę? Bardzo się obawiam, azali małżeństwo margrabiego des Arcis i ulicznicy nie jest zapisane w górze.
KUBUŚ. — Jeżeli jest zapisane, spełni się.
GOSPODYNI. — Niebawem, margrabia zjawił się u pani de La Pommeraye. „I cóż, rzekła, twoje nowe propozycje?
MARGRABIA. — Odrzucone. Jestem w rozpaczy. Chciałbym wydrzeć ze serca tę nieszczęśliwą namiętność; chciałbym wydrzeć sobie serce i nie mogę. Margrabino, spójrz na mnie; czy nie znajdujesz, że istnieją między tą młodą dziewczyną a mną niejakie rysy podobieństwa?
PANI DE LA POMMERAYE. — Nie mówiłam ci o tem, ale uważałam. Ale nie o to chodzi: cóż postanawiasz?
MARGRABIA. — Nie mogę zdobyć się na nic. Bierze mnie czasem ochota rzucić się w dyliżans pocztowy i pędzić przed siebie, póki ziemi starczy pod nogami; w chwilę potem, siły mnie opuszczają, jestem zupełnie unicestwiony, w głowie mi się mąci; chodzę jak ogłupiały i nie wiem co począć.
PANI DE LA POMMERAYE. — Nie doradzam ci podróży; nie warto wybierać się w drogę, aby wrócić z najbliższej stacji.
Nazajutrz, doniósł margrabinie, że wyjeżdża na wieś; zostanie tam ile będzie mógł, i błaga aby po-