Strona:PL-Denis Diderot-Kubuś Fatalista i jego Pan.djvu/202

Ta strona została uwierzytelniona.

„Pani, rzekł margrabia, powiedziałem iż przebaczam; widzę, że temu nie wierzysz.
— Tak, odparła, rozumiem iż to prawda, ale ledwie mogę ją ogarnąć.
Margrabia dodał: „Na honor, zdaje mi się, że niczego nie żałuję; i że ta Pommeraye, zamiast się zemścić, oddała mi wielką przysługę. Moja żono, idź się ubierać, podczas gdy służba zajmie się spakowaniem rzeczy. Jedziemy na wieś i zostaniemy tam do czasu, aż będziemy mogli zjawić się tu bez przykrości dla ciebie i dla mnie...“
Spędzili prawie trzy lata jednym ciągiem zdala od stolicy.
KUBUŚ. — I założyłbym się, że te trzy lata minęły jak dzień, że margrabia des Arcis był jednym z najlepszych mężów i miał jedną z najlepszych żon jakie istniały na świecie.
PAN. — Trzymam w połowie z tobą; ale doprawdy sam niewiem dlaczego, nie podobała mi się bowiem ta dziewczyna przez cały czas zabiegów pani de La Pommeraye i matki. Ani chwili obawy, najmniejszego znaku niepewności, cienia wyrzutu; biernie, bez żadnej odrazy, poddawała się poprostu tej długiej ohydzie. Nie zawahała się ani na chwilę w tem co chciano od niej uzykać: idzie do spowiedzi, przyjmuje komunię; igra z religią i jej posłannikami. Zdała mi się równie fałszywą, równie godną pogardy, równie złą jak tamte obie... Pani gosposiu, opowiadasz wyśmienicie; ale nie jesteś równie głęboka w sztuce dramatycznej. Jeśli chciałaś aby ta młoda dziewczyna wzbudzała zainteresowanie, trzeba było ubrać ją w więcej szczerości, ukazać jako niewinną