Strona:PL A Daudet Chudziak.djvu/124

Ta strona została przepisana.

pierwsza, to panna Pierrote gładko uczesana mieszczanka, pospolita, w sam raz do tronowania w starym domu firmy Lalouette; druga wyrażała się cała w tych oczach czarnych, poetycznych, zdradzających głębsze przymioty duszy; otwierały się one jak dwa aksamitne kwiaty i ukazaniem się nagłem przemieniały do gruntu to siedlisko poczciwych kramarzy. Pierwszej znaćbym nie chciał, za nic na świecie!
Nadeszła pora rozstania się. Pani Lalouette pierwsza dała znak odejścia. Owinęła swego męża w duży szkocki pled i uniosła na swem ramieniu, jak mumię jaką ujętą w powijaki. Po ich wyjściu Pierrotte wytrzymał nas jeszcze długo w sieni, rozprawiając bez końca.
— Teraz, panie Danielu, kiedyś się zapoznał z naszym domem, spodziewam się, że nas często odwiedzać będziesz. Mamy towarzystwo niewielkie co prawda, ale za to wyborowe... to właśnie pora powiedzieć... przedewszystkiem państwo Lalouette, moi dawni pryncypałowie; potem pani Tribou, dama wielkich cnót, z którą będziesz mógł pan zabawiać się miłą rozmową; moj subjekt, zacności chłopak, który przygrywa nam nie-