Strona:PL A Daudet Chudziak.djvu/13

Ta strona została przepisana.

przebrane! Jak daleko w przeszłość sięga pamięć moja, widzę go z czerwonemi oczami i policzkami oblanymi strumieniem łez. Wieczorem, rankiem, dniem i nocą, w klasie, w domu, na przechadzce, zapłakiwał się nieustannie i na każdem miejscu.
Ja jeden czułem się nader szczęśliwy. Nikt się mną nie zajmował. Korzystałem z tego i całemi dniami bawiłem się z Rouget’em w opustoszałych warsztatach, gdzie kroki nasze odbijały się głuchem echem jak w kościele, lub w wielkich dziedzińcach na których porastała już trawa.
Młody Rouget, syn naszego odźwiernego Colomb’a, tęgi dwunastoletni chłopak silny był jak tur, wierny jak pies i głupi jak gęś. Odznaczał się zaś przedewszystkiem ogromną kudłatą, czerwoną czupryną której też zawdzięczał swój przydomek Rougeta.
Wszakże winienem was uprzedzić, że dla mnie za owych czasów, Rouget nie był Rougetem. Był on z kolei moim wiernym Piątaszkiem, plemieniem dzikich albo zbuntowaną załogą okrętu, wszystkiem co chcecie. Ja sam także nie nazywałem się Danielem Eyssette, lecz byłem tym człowiekiem nadzwyczajnym, odzianym w skóry zwierzę-