Strona:PL A Daudet Chudziak.djvu/141

Ta strona została przepisana.

— A czy ja dawno tak leżę tutaj?...
— Jutro będzie trzy tygodnie...
— Boże miłościwy! trzy tygodnie!... nie może mówić więcej i ukrywszy głowę w poduszkach zanosi się od płaczu.
W tej chwili wchodzi cicho Pierrotte, prowadzi za sobą nowego lekarza, sławnego doktora Brun, który starannie bada chorego. Przygląda się uważnie Chudziakowi, ostukuje go na wszystkie strony, bierze za puls, bada oczy, język — wreszcie, zwracając się do Pierrotta:
— Cóż mi to pan prawiłeś, — rzecze — toż ten chłopak już uleczony.
— Uleczony! — powtarza poczciwy Pierrotte składając ręce.
— I to tak dalece, że można wyrzucie ten lód za okno, a dać choremu skrzydełko kurczęcia i naparstek starego wina. No, no, niech się już panienka nie smuci; za osiem dni ten młody pogromca śmierci będzie na nogach, ja za to ręczę... Tylko pozostawić go tymczasem spokojnie w łóżku; żadnych wstrząsień: to warunek główny, niezbędny... Resztę zostawić naturze, która sobie z woli Bożej lepiej niż wy i ja poradzi.
Tak przemówiwszy, sławny doktór po-