Strona:PL A Daudet Chudziak.djvu/15

Ta strona została przepisana.

zniżonym głosem upominać go: „Ciszej, ciszej Rouget, bo się boję!”
Na nieszczęście, Rouget, lepiej jeszcze niż naśladować wrzask dzikich, umiał wypowiadać różne grubijańskie słowa uliczne i kląć bezczelnie. Bawiąc się z nim nabyłem od niego tego niechwalebnego zwyczaju i pewnego dnia gdyśmy wszyscy siedzieli przy stole, w czasie obiadu ni stąd ni zowąd wymknęło mi się jakieś zaklęcie. Ogólne oburzenie i przestrach wstrząsnęły calem mojem otoczeniem. „Kto cię tego nauczył? gdzieś to słyszał?” Istny wypadek dziejowy. Pan Eyssette począł wnet mówić o umieszczeniu mię w domu poprawy; mój duży brat ksiądz radził abym przedewszystkiem odbył rekolekcye.
Odtąd skończyła się moja swoboda. Nie wolno mi już było bawić się z Rouget’em. Lecz uniesienia moje względem Robinsona nie ostudziły się przez to ani na chwilę. Zdarzyło się właśnie w tym czasie że mój wuj Babtysta, powziąwszy wstręt do swej papugi, przyniósł mi ją pewnego pięknego poranku w podarunku. Papuga zastąpiła mi Piątaszka. Umieściłem ją w pięknej klatce w głębi mojej siedziby zimowej i, więcej Kruzoe