Strona:PL A Daudet Chudziak.djvu/150

Ta strona została przepisana.

słodkie oczy już nie opuszczają pokoju. Dzień schodzi na układaniu projektów na przyszłość. Mówi się o zaślubinach, o mającem się odbudować ognisku, i o tym kochanym Jakóbie, którego wspomnienie wywołuje łzy serdeczne.
Proszę nie sądzić, iż wśród tego szczęścia Chudziak zapomniał o swych obowiązkach. Jakkolwiek dobrze mu jest w tem miękkiem łożu, pod opieką pani Eyssette i słodkich oczu, on wzdycha do chwili w której będzie mógł wstać i zejść do magazynu. Nie żeby go tak bardzo nęciła porcelana; o nie! ale że pilno mu już rozpocząć życie pracy i poświęcenia, jakiego przykład pozostawił mu Jakób.
Co do Muzy — o tej już nie wspomina. Daniel Eyssette lubi poezye z wyjątkiem swoich, a kiedy księgarz znudzony ich trzymaniem odsyła mu 999 egzemplarzy jego „Komedyi Sielskiej”, nieszczęśliwy były poeta ma odwagę powiedzieć:
— Trzeba to wszystko rzucić w piec.
Pierrotte, praktyczniejszy, woła:
— Spalić to wszystko?... Doprawdy nie!... Wolę to wziąć do magazynu, znajdę na nie użytek... to właśnie pora powiedzieć... Akurat niezadługo przyjdzie wysyłać trans-