Strona:PL A Daudet Chudziak.djvu/29

Ta strona została przepisana.

częli szydzić ze mnie. — Patrzcie on nosi bluzę! — mówili. Profesor skrzywił się i odrazu powziął do mnie jakąś antypatyę. Jeżeli przemawiał do mnie to zawsze tylko półgębkiem, od niechcenia i nigdy nie nazywał mię po imieniu tylko zawsze wołał: — Hej! ty tam, mały chudziaku! — a przecież ze dwadzieścia razy powiedziałem mu, że się nazywam Daniel Eyssette. Wkrótce i koledzy poczęli zwać mię „chudziakiem”, tak iż przydomek ten został mi na zawsze.
Nie sama tylko bluza odróżniała mię wśród innych chłopców, tamci mieli ładne tornistry z żółtej skóry, kałamarze z pachnącego bukszpanu, kajety kartonowane, książki nowe z przypiskami u dołu; moje książki były to stare graty, kupione u antykwaryuszów na nadbrzeżnej ulicy, zapleśniałe, wymiętoszone, które czuć było stęchlizną: okładki wiecznie poszarpane a niekiedy i kartek w nich brakowało. Jakób starał się jak mógł oprawiać mi je w grubą bibułę i sklejać stolarskim klejem, ale zawsze używał tego kleju zawiele, co sprawiało że od moich książek rozchodził się nader niemiły zapach. Zrobił mi także tekę z mnóstwem kieszeni,