Strona:PL A Daudet Ewangelistka.djvu/266

Ta strona została przepisana.

Tak, Aussandon występuje dziś jako adwokat, przerzuca na stoliku dokumenta świadczące przeciw Authemanom.
Od pięciu miesięcy obmyślał tę sprawę i wahał się z powodu następstw grożących jemu i rodzinie: ciągle śledząca go „Droga” była też na przeszkodzie.
Nareszcie musiała ona pojechać do Commentry, gdzie się jej wnuk urodził; dziekan widząc w tem miłosierdzie Boże nad czystością i spokojem jego sumienia, również jak nad obawą, płynącą z ubóstwa, wziął się natychmiast do dzieła.
Dwa wieczory potrzebował tylko pracować nad mową, do której materyały oddawna huczały mu w głowie, że bliski był szału. Ukończywszy ją, poprosił kaznodzieję zapisanego u wejścia do świątyni, aby mu ustąpił swej niedzieli. Od tygodnia cały protestancki Paryż wybierał się usłyszeć znakomitego dziekana, którego głos milczący od lat wielu, zagrzmi po raz ostatni z kazalnicy, jak Bossuet’a na obłóczynach panny de la Vallière.
Powozy zajeżdżają tłumnie, słychać trzask otwierających się drzwiczek, głośne szastanie się wykwintnej liberyi, oraz szmer publiczności tłoczącej się w korytarzach; co chwila otwierają się drzwi do westyaka i wchodzi dyakon, ktoś ze starszyzny, albo członek konsystorza.
— Dzień dobry...
— Dzień dobry, dzień dobry, panie Arlès.