Strona:PL A Daudet Jack.djvu/254

Ta strona została skorygowana.

— Czego ty chcesz? odpowiadał doktór, tłumacząc swoich przyjaciół. Zdaje się, że albo nie chce się uczyć, albo nie może. Ma trochę słabą głowę.
— Tak, za słabą głowę i przytem ojczym go nie lubi. Dzieci z pierwszego małżeństwa są zawsze paryasami.
Jack znalazł w tym domu prawdziwych przyjaciół. Cecylia go uwielbiała, nie mogła się bez niego obejść. Razem bawili się w ogrodzie, gdy była pogoda, a jeżeli nie, to w aptece. Pani Rivals zawsze tam z niemi się znajdowała. Ponieważ w Etiolles nie było aptekarza, ona robiła według dyspozycyi męża zwyczajne lekarstwa, uspokajające napoje, proszki i syropy, Spełniając przez dwadzieścia lat to rzemiosło, poczciwa kobieta doszła do tak wielkiej wiedzy, że nawet w nieobecności męża wiele osób zasięgało jej rady. Dzieci bawiła apteka: sylabizowały na matowych flaszeczkach napisy barbarzyńską łaciną: sirupus gummi, lub też wycinały nożyczkami etykiety, lepiły torebki — on z niezręcznością chłopca, Cecylia z powagą dzieweczki, która stanie się kiedyś użyteczną kobietą, przygotowaną do drobnostkowego życia. Miała przed oczami przykład swojej babki. Niezależnie od apteki, utrzymywała księgi męża, zapisywała recepty, rachunki z dochodów, notowała ilość każdodziennych wizyt.
— No, ilu dziś odwiedziłeś chorych?... pytała doktora po powrocie jego do domu.