Strona:PL A Daudet Jack.djvu/544

Ta strona została skorygowana.

sukienką, z kufereczkiem w ręku, z miną nieszczęśliwą, obłąkana i szalona.
— To ja!....
— Ach! mój Boże, cóż ci się stało? A Nadin?
Ona nie odpowiada, zamyka oczy, zaczyna drżeć. Pojmujesz, jaki mnie niepokój ogarnął.
— Zmiłuj się, mów do mnie, moje dziecko.... Gdzież twój mąż?
— Nie mam go już.... Nigdym go nie miała....
I nagle, usiadłszy tutaj, tam gdzie ty, opowiedziała mi po cichu straszną historyę.... On nie był hrabią, nie nazywał się Nadinem. Był to żyd małoruski, nazwiskiem Roesch. Niegodziwy awanturnik, hultaj, jeden z tych ludzi — którzy się wszystkich rzemiosł czepiają, nie umiejąc wytrwać w jednem. Był żonaty w Rydze, żonaty w Petersburgu. Wszystkie jego papiery były fałszywe, podrobione przez niego samego, a pieniądze swoje winien był zręczności w fałszowaniu biletów rossyjskich. W Turynie zaaresztowano go w skutek rozkazu ekstradycyi. Wyobrażasz sobie moją biedaczkę samą w nieznanem mieście, rozłączoną gwałtownie z mężem, dowiadującą się, że on był wielożeńcem i fałszerzem, gdyż ten nędznik wyznał wszystkie swoje występki. Miała jedną tylko myśl schronić się tu do nas. Tak dalece straciła głowę, jak nam to później opowiadała, że w przystani nie umiała znaleźć słów i urzędnikowi, pytającemu, gdzie się, udaje, odpowiedziała: „Tam, do mamy! ” Uciekła,