Strona:PL A Daudet Na zgubnej drodze.djvu/196

Ta strona została przepisana.



XXIV.

W czasie podróży Walentyna kosztowała niezakłuconego niczem szczęścia. Kochała, sądząc że jest kochaną, nawzajem. Z całą więc dziecięcą naiwnością oddawała się zachwytowi pierwszej miłości. Ośmnastoletnie dziewczę ma przed sobą jasny, otwarty horyzont. Nie obawiając się niczego, widzi tylko szczęście bez granic i końca. Dusza napawa się błogim spokojem, który pięknej kobiecie nadaje czystość anielską, podnoszącą nieskończenie jej wdzięki. Miesiąc takiego szczęścia był dostatecznym, aby Walentyna zapomniała o przeszłych strapieniach i utraconym poprzednio spokoju. Długa podróż w towarzystwie Rajmunda była jedynem jej marzeniem. Walentyna widziała teraz obok siebie człowieka uprzedzającego, kochającego ją czule, istotę, którą jej młode serce, przy pierwszem niemal uderzeniu, nad inne wybrało — a myśl, że go uszczęśliwia, napawała ją niewypowiedzianą rozkoszą. Walentyna, nieświadoma przeszłości, widząc się tak obecnie szczęśliwą, cieszyła się nadzieją i by-