Strona:PL A Daudet Na zgubnej drodze.djvu/220

Ta strona została przepisana.

straciły na poufałości i uroku. Aby zapewnić sobie częstsze widywanie, uciekali się nawet do środków kompromitujących. Były to po większej części przechadzki ranne, na których spotykali się w powozie, w odosobnionej alei bulońskiego lasku, lub w kościele. Ztamtąd udawali się do restauracyi, przepędzając jedną lub dwie godziny w oddzielnych pokojach, które stały się odtąd zwyczajnem ich otoczeniem.

Rajmund wrażliwszym był niż Marta na niektóre wstrętne okoliczności, towarzyszące ich spotkaniom. Oburzała go myśl, że na tej kanapie, na której może wczoraj spoczywała jedna z tych eleganckich lecz wytykanych palcami kobiet, siedzi jego kochanka; oburzały go pełne niby uszanowania a ironiczne spojrzenia dorożkarza, lub uniżone grzeczności garsona, starającego się odgadnąć twarz Marty za gęstym woalem. Począwszy od małej zasówki, która chroniła gości gabinetu przed ciekawością innych, wszystko tu taj budziło w nim odrazę. O na zaś filozoficzniej zapatrywała się na te, jak je nazywała błahostki.

Im życie jej wchodziło na coraz to bardziej zgubną drogę, z tem większą gwałtownością oddawała się przyjemnościom, jakie corocznie zima Paryżowi dostarcza. Co wieczór bywała w teatrze lub na balu, ale najczęściej bez męża. Spotykała tam zwykle Vilmort’ow i cały orszak wielbicieli, od których przyjmowała hołdy, chcąc