Strona:PL A Daudet Na zgubnej drodze.djvu/52

Ta strona została przepisana.

I rzeczywiście, miłość, jak to następnie zobaczemy, do niejednego popchnęła go szaleństwa.
Z chwilą, ostatecznego wprowadzenia się Marty i Walentyny do tego rozkosznego ustronia, urządzeniem którego kierował sam Varades, cały dom ożywiony, jakby promieniem jasnego słońca, zmienił swą postać. Ponurość, która zdawało się, że na wieki zapanowała w tych pustych salach — rozproszyła się. Dosyć było jednego tygodnia, aby to mieszkanie zmienić do niepoznania. Nie na tem jednak koniec. Varades chciał także odmłodnieć. Zauważono, że drobiazgowo zaczął się starać o swoją powierzchowność, że się ubierał wytwornie, starając się wmówić w siebie i w innych, iż mu pięćdziesiątka niedawno minęła. Wszystkie te zmiany były dziełem miłości. Marta przyjmowała ten hołd bez wdzięczności i zdziwienia. Nie znała tak dobrze swego dobroczyńcy, aby mogła tak natychmiast pojąć i ocenić owe wysiłki, jakie przedsiębrał w celu zwalczenia ohydnego skąpstwa, występującego w całej pełni przy każdym nowym wydatku. Walentyna jednak, która go dawniej i lepiej znała, nie odgadując właściwego powodu takich zmian gwałtownych, była niezmiernie zdziwioną. Zwierzyła się więc z tego zdziwienia swej nowej przyjaciółce, która dojrzała w tem jasny dowód miłości, jaką wzbudziła.
Zaczynało się nowe życie. Zebrane na hory-