Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/10

Ta strona została przepisana.

wszechmogącego Boga! Zgadzam się by dochodzili do podobnego rodzaju obrazów, ale niech do nich dochodzą tak, jak się dochodzi do suteryn, przechodząc przez pierwsze piętra, tj: obok ludzi szczęśliwych.
Z tem wszystkiem i zima ma swój wdzięk, ale pod pewnemi warunkami:
Pokoik pięknie obity z wielkiemi jedwabnemi firankami nieprzepuszozającemi w zupełności dziennych promieni, tak dalece, iż osoba znajdująca się wewnątrz nie wie na pewno jaki jest czas na dworze i czy niebo jest jasne lub pochmurne, ciepło lub zimno, mięki dywan na którym w grudniu położyć można swoje nagie nogi, obrazy śmiejące się w ramach, fotele szerokie i wygodne, kanapa na której spać można; kwiaty, materje; rysunki; wielki ogień, co sycząc oświeca, rozwesela to wszystko, utrzymując w pokoju ciepło jak w gniazdku; kobieta na pół naga, leżąca na posłaniu i nie będąca dla uniknięcia zimna przymuszoną zaciągać swoje okrycie aż na głowę, — to wszystko nie jest ani nieprzyjemnem do zobaczenia, ani niemiłem do ukazania na scenie, zwłaszcza gdy kobieta jest młoda i kiedy jest piękna.
Mimo to, zachowujemy nasze uprzedzenie do wiosny gdyż wolimy wesołość całej natury, jak odosobnionego pokoju, a przekładamy cień w miesiącu Czerwcu, nad ogień styczniowy.
Otóż w piękny majowy poranek 1834 r. pod arkadami ulicy Rivoli, przechadzało się dwóch młodych ludzi.
Była godzina jedenasta, wracali ze śniadania.