Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/164

Ta strona została przepisana.

Wyrzekamy się opisywać wrażenia, jakie to oświadczenie, tak proste i dziwne zarazem, wywarło na Antoninę; w jednéj chwili stała się ona kobietą, poczuwszy wszystkie węzły miłości, poświęcenia, wspaniałomyślności, poruszające się w jéj duszy i nakłaniające ją niejako do spełnienia uczynku, którego wymagał Gustaw.
— Panie, rzekła do Daumonta, głosem poważnym — powstając, — przysięgasz mi pan, że wszystko coś powiedział jest prawdą?
— Przysięgam ci to pani!
— Jest-żeś pan pewny, iż zostając żoną p. Pereux, zrobię to wszystko co jest w ludzkiéj mocy, aby go uczynić szczęśliwym przez tak długi przeciąg czasu, jaki mu pozostaje do przeżycia?
— Tak, — jestem tego pewny.
— A więc, panie, kocham p. Pereux; póki żyć będzie niczyją prócz jego nie będę; zanieś mu pan ten pierścionek, który mam po mojéj ciotce, jako zakład przysięgi, jaką teraz daje.
Gustaw rzucił się do kolan Antoniny; całował jéj ręce zalewając się łzami.
Jdź pan, rzekła do Gustawa, idź i zobacz się z panem Pereux; ja będę modliła się o szczęście mojego męża. Mówiąc to, Antonina blada, szlachetna, piękna, opromieniona młodością, miłością i wdziękami, otworzyła drzwi i powróciła do swego pokoju.
Gustaw powracając zeskakiwał po cztery na raz schody.
— Szlachetne serce! powtarzał ustawicznie. Biedny