Strona:PL A Dumas Antonina.djvu/309

Ta strona została przepisana.

„Przesyłam ci w niniejszym liście kilka listków ostatniej róży, którą, kupiłam, a która przechowywała mi tradycyę téj której winną byłam poznanie się z tobą. Jestto ostatnia pamiątka.
„Może być, szczęśliwą jeszcze będę. W każdym razie nie żałuj tego coś zrobił.
„Rejent twój wychodzi odemnie. Dziękuję.
„Bądź zdrów Gustawie, ściskam ci rękę jak dobremu przyjacielowi.

„Nichetta”

Co ona musiała wycierpieć, nim napisała ten list! myślał Gustaw.
I w istocie, Nichetta bardzo cierpiała.
Sam Gustaw nie był panem swojego wzruszenia. Zrazu chciał podrzeć list który odebrał, w obawie aby go kto nie znalazł; ale z powodu pewnego przesądu zatrzymał takowy, a po złożeniu na nim swego pocałunku, listki róży Nichetty włożył do książki od nabożeństwa swojéj żony.
We dwie godziny potem panna Mortonne nazywała się panią Daumont.
Pewnie w tejże samej chwili w Paryżu wsiadała do dyliżansu pocztowego odchodzącego do Tours jakaś kobieta zakwefiona z oczami od łez czerwonemi.
Kobietą tą, — była Nichetta.