Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/1022

Ta strona została przepisana.

jak mówiono w owym czasie, można, jak widzieliśmy króla Nawarry w Cahors, na faszynach przebyć fosy i petardami bramy wysadzić.
Działa wałowe grzmiały ustawicznie, ale wśród nocy bezskutecznie prawie; odpowiedziawszy krzykiem na krzyk przeciwników, Francuzi w milczeniu postępowali naprzód ku wałom, z ową nieustraszonością, która jest ich zwyczajem w ataku.
Lecz nagle bramy się otworzyły i ze wszech stron wybiegli ludzie zbrojni, tylko nie z ową gwałtownością, która ożywia Francuzów, lecz z pewnym rodzajem ciężkiego upojenia, które nie wstrzymuje ruchu wojownika, ale czyni z niego niezłomny mur ruchomy.
Flamandczycy postępowali ściśnionemi szeregami, nad nimi zaś grzmiała artylerya, więcej huczna niż straszna.
Wkrótce rozpoczęła się bitwa, miecze i noże się starły, głownie i włócznie zachrzęsły, strzały pistoletowe i z muszkietów oświeciły twarze krwią zczerwienione.
Ale nie słychać ani krzyku, ani jęku. Flamandczycy biją się wściekle, Francuzi szalenie. Flamandczycy gniewni, że bić się muszą, do czego ani ze stanu ani z upodobania nieczują popędu,