Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/1049

Ta strona została przepisana.

możesz pan schować ten pieniądz, bo tylko sześć szelągów od dwóch osób.
— Schowaj ten pieniądz, moja kochanko, — odezwała się podróżna — mój brat i ja mało jemy, ale dla tego nie chcemy zmniejszać twego zarobku.
Służąca zarumieniła się z radości, ale jednocześnie łzy litości potoczyły się z oczów, tak te wyrazy były wymówione boleśnie.
— Powiedz mi, moje życie — zapytał Remy — czy jest ztąd jaka boczna droga do Malines?
— Jest panie, ale bardzo zła; tymczasem wielka droga wyborna.
— O!. wiem o tem; lecz ja chciałbym inną pojechać.
— Ale panie, ponieważ jedziesz z kobietą uprzedzam cię, że bardzo zła, a obecnie jeszcze gorsza.
— A to dla czego, moja kochanko?
— Ponieważ tej nocy, dużo osób udaje się do Brukselli!
— Do Brukselli?
— Nie inaczej; wyjeżdżają na jakiś czas.
— A to dlaczego?
— Nie wiem, ale to ma być z rozkazu.