Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/1078

Ta strona została przepisana.



Rozdział XII.
UCIECZKA.

Henryk nie tracąc czasu na uspokojenie porwanej, wyniósł ją, z domu i chciał z sobą na koniu umieścić.
Lecz skutkiem niepokonanego wstrętu, wyślizgnęła się i przyjęta przez Remyego, usiadła na swoim koniu.
— Co pani czynisz — rzekł Henryk — i jak moje serce pojmujesz? Wierzaj mi, nie idzie tu o mnie, ani o przyjemność, abym cię miał w swoich objęciach i przyciskał do piersi, chociażbym za to oddał życie moje, ale potrzeba spiesznie jak ptak uciekać. O patrzaj pani jak one uciekają!...
W rzeczy samej, wśród zaledwie wschodzącego dnia, widać było chmary gołębi pośpiesznie