Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/1090

Ta strona została przepisana.

I czekając na podziękowanie tych, którym ocalił życie, Henryk oddalił się do oficerów, którzy na niego czekali.
Remy i jego towarzyszka spojrzeli po sobie a w tem spojrzeniu tyle było wyrazu, że gdyby go był Henryk widział, stanąłby mu za wszelkie podziękowania.
Żandarmi, u których nasi podróżni gościnności żądali, cofnęli się z bitwy i popłochu w najlepszym porządku.
Wszędzie, gdzie jest jednakowość położenia, jednakowość uczuć i nawyknienie do życia razem, znajdzie się zawsze jedność w wykonaniu, jak była jedność myśli.
To właśnie przytrafiło się dzisiejszej nocy żandarmom d’Aunisa.
Widząc, że ich opuszczają dowódcy i że rozmaite oddziały wojska szukają ocalenia, połączyli się razem, ścisnęli szeregi i puścili galopem pod przywództwem wachmistrza, którego bardzo dla jego waleczności i rodu kochali; wszyscy udali się ku Brukselli.
Jak wszyscy aktorowie tej okropnej sceny, patrzyli na postępy wylewu, który ich zaciekle ścigał; lecz szczęście chciało, aby na drodze spotkali wieś, o której wspomnieliśmy, a która była