Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/1091

Ta strona została przepisana.

silnem stanowiskiem tak przeciw ludziom, jak przeciw rozszalałemu żywiołowi.
Mieszkańcy wiedząc, że są bezpieczni, nie opuszczali swoich domów, oprócz kobiet, dzieci i starców, których wysłali do miasta; żandarmi więc, przybywając, opór znaleźli.
Jednakże, widząc śmierć za sobą, uderzyli z rozpaczą, pokonali trudności, i chociaż stracili dziesięciu ludzi, wyparli flamandczyków a sami się obozem rozłożyli.
W godzinę potem, wieś była wodą zalana, prócz miejsca, które sobie obrali.
Takie opowiadanie Henryk od nich posłyszał.
— A reszta wojska?... — zapytał Henryk.
— Patrz pan — odpowiedział wachmistrz, co chwila płyną trupy, które na to odpowiadają.
— A mój brat? odważył się zapytać głosem stłumionym.
— Niestety! panie hrabio, nie możemy ci o nim pewnych udzielić wiadomości; walczył jak lew i po trzykroć wynosiliśmy go z ognia. To pewna, że przeżył bitwę, ale czy przeżył wylew, zaręczyć nie możemy.