Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/1113

Ta strona została przepisana.

— Kiedy tak, drogi Henryku, ani ci jej nie dam ani też sprzedam; kto inny poprowadzi rekonesans.
— Mój bracie, wydaj rozkazy, a ja wypełnię je...
— Nie wejdziesz w zapasy ze zbyt przeważnym nieprzyjacielem.
— Przysięgam.
— Bardzo dobrze, lecz jakie wojsko mieć żądasz?
— Pozwól mi bracie wziąć stu żandarmów d’Aunisa; znam wielu w tym regimencie i wybrawszy sam ludzi, uczynię z niemi co zechcę.
— Dobrze, niech będą żandarmi.
— Kiedyż mam jechać?
— Chociażby zaraz. Tylko każesz wziąć żywność dla koni na dwa dni, a dla ludzi na jeden... Pamiętaj, że chcę mieć spieszne i pewne wiadomości.
— Wyjeżdżam; bracie, może masz jakie tajemne zlecenie?
— Nie rozsiewaj wiadomości o śmierci księcia; pozwól wierzyć, że jest w moim obozie. Powiększaj moje siły i jeżeli znajdziesz ciało księcia, chociaż to był wódz nędzny, pochodził jednak z familii królewskiej, każ je więc zachować w tru-