Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/1170

Ta strona została przepisana.

— Czy wolno zapytać jak prędko Wasza książęca mość wyruszy?
— Natychmiast.
— Hola! jest tam kto!... — zawołał Henryk.
Wachmistrz wyszedł z uliczki, udając jakby nie słyszał wołania.
Henryk wydał mu rozkazy i prawie natychmiast żandarmi poczęli ściągać się na plac z różnych części wsi i robili przygotowania do pochodu.
Wpośrodku nich, książę rozmawiał z oficerami.
— Panowie — rzekł — jak się zdaje, książę Oranii chce mnie ścigać; lecz nie przystoi aby książę domu królewskiego dał się wziąć do niewoli, pod pozorem bitwy jak pod Poitiers, lub Pawią. Ustąpmy przemocy, cofajmy się do Brukseli!. Będę pewny mojego życia i wolności, gdy będę pomiędzy wami.
Następnie, odwróciwszy się do Aurillego:
— Ty tutaj pozostaniesz — rzekł. — Ta kobieta nie może iść z nami, prócz tego znam panów Joyeuse i wiem, że żaden z nich nie pozwoli, aby prowadzono jego kochankę przy mnie. W ostatku, nie idziemy na bal i nasz pochód mógłby utrudzić kobietę.
— Gdzie się Wasza książęca mość udaje?