Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/1185

Ta strona została przepisana.

— Nie, ale do jego brata, księcia Andegaweńskiego.
— A więc jestem najniższym sługą Jego książęcej mości.
— Wybornie.
— Cóż dalej?
— Jakto cóż dalej?
— Czego żąda Jego książęca mość?
— Mój kochanku — rzekł Aurilly zbliżając się do Remyego, i powtórnie chcąc mu w rękę wcisnąć rulon złota, Jego książęca mość kocha się w twojej pani.
— A więc ją zna?
— Widział ją.
— Widział ją!... — zawołał Remy dotykając swojego noża, kiedy ją widział?
— Dziś wieczór.
— Niepodobna, moja pani nie wychodziła z pokoju.
— Zupełna prawda; ale książę postępował jak student, co jest dowodem, że zakochany prawdziwie.
— Jakże więc postąpił, powiedz pan?
— Przystawił drabinę do okna.
— A!... — zawołał Remy wstrzymując oburzenie.