Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/1186

Ta strona została przepisana.

— Zdaje się, że jest bardzo piękną?... — dodał Aurilly.
— Czy jej pan nie widziałeś?
— Nie, ale z tego co książę mówił wnoszę, że jest bardzo piękną i dlatego pragnę ją widzieć. A więc kochanku, zgoda, do nas należysz?
I po raz trzeci chciał wcisnąć Remyemu rulon złota.
— Zapewne, że do panów należę — odrzekł Remy odsuwając rękę Aurillego — ale jeszcze chcę wiedzieć, jaka będzie moja rola w wypadkach, które pan przygotowujesz.
— Odpowiedz najprzód na moje pytania. Czy ta pani jest kochanką pana du Bouchage, czy jego brata?
Krew wystąpiła na twarz Remyego.
— Ani jednego, ani drugiego — rzekł z przymusem — ta pani nie ma kochanka.
— Nie ma kochanka!... A! to królewski przysmaczek. Kobieta nie mająca kochanka!... na honor, znaleźliśmy kamień filozoficzny.
— A więc — zaczął Remy — Jego książęca mość jest zakochany w mojej pani.
— Nieinaczej.
— I czegóż żąda?
— Chce ją mieć w zamku Thierry, gdzie pośpiesznym marszem się udaje.