Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/12

Ta strona została przepisana.

nach drogi, i samym ukazaniem się swoim, cofnęli znaczną liczbę wieśniaków i drobnych mieszczan, którzy przybyli z Montreuil, Vincennes i Saint-Maur, i pragnęli przed południem dostać się do miasta, czego jednak dokazać nie mogli, bo jak powiedzieliśmy, brama była zamkniętą.
Jeżeli prawda, że tłumy wszędzie wywołują nieporządek, mniemać należy, iż pan prewot wysłał straż, pragnąc zapobiedz nieporządkowi, powstać mogącemu u bramy Ś-go Antoniego.
I w rzeczy samej, zgromadziło się tam mnóstwo ludu.
Co chwila przybywali trzema przy bramie zbiegającemi się drogami, księża z okolicznych klasztorów, kobiety bokiem na osłach siedzące, i wieśniacy w wózkach. Ci wszyscy powiększali rzeszę ludu, którą niezwykłe zamknięcie bramy zatrzymało tam, i mniej więcej natarczywymi pytaniami sprawiali zgiełk wprawdzie dosyć jednostajny, z pomiędzy którego jednak kiedy niekiedy wydobywały się glosy, co, górujące nad tonem ogólnym, nastrojone były aż do oktawy groźby lub skargi.
Oprócz tej masy oczekujących, którzy się do miasta chcieli dostać, można było dostrzedz jeszcze kilka pojedynczych gromadek, które jak zdawało się, z niego wyszły.