Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/1210

Ta strona została przepisana.

— Chicot, na bok żarty z dom Modesta; to jest jeden z największych ludzi, którzy uwiecznią moje panowanie, i oświadczam ci, że przy pierwszej sposobności, dam mu biskupstwo.
— Słusznie uczynisz, mój królu.
— Zważaj tylko Chicot, co ci powiem — rzekł król z miną głęboko myślącego — ludzie wybrani, kiedy pochodzą z ludu, są zupełnymi; z wyższej klasy wynosi się pewne cnoty i pewne złe skłonności rodowe, które są cechami historycznemi. I tak naprzykład: Walezyusze są dowcipni, przebiegli, waleczni, ale leniwi; Lotaryńczycy są dumni, skąpi, mają skłonność do intryg; Burboni są zmysłowi, bez myśli, bez siły, bez woli. Przeciwnie, kiedy natura wyprowadza człowieka z niczego, czyni go zupełnym, naprzykład twój Gorenflot.
— Czy tak?
— Tak, uczony, skromny, waleczny i przezorny; z niego zrobić można co się podoba, ministra, wodza, biskupa.
— Hej, Najjaśniejszy panie — zawołał Chicot — gdyby on to słyszał, skóraby na nim pękła, bo jest bardzo dumnym.
— Ty mu zazdrościsz, Chicot!
— Boże zachowaj; zazdrość to przebrzydła namiętność!