Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/1212

Ta strona została przepisana.

— Mój królu, od czego chcesz, abym zaczął?...
— Mówiłem ci, że od początku, ale ty odchodzisz od przedmiotu.
— Więc zacznę od mojego wyjazdu.
— Nie, podróż była wyborna, powiadałeś mi już...
— Widzisz królu, że cały przybywam, alboż nie dosyć?
— Tak, a więc zacznijmy od przybycia do Nawarry.
— Dobrze.
— Co robił Henryk, kiedy przybyłeś?
— Kochał się.
— Margot?
— O! nie.
— To mnie dziwi; więc zawsze niewierny żonie, najlepszej kobiecie; szczęściem, że mu to odpłaca, a więc kiedy przybyłeś, jakie było imię rywalki Margot?
— Fosseusse.
— To Montmorency! Dalej, to nic złego dla Bearneńskiego niedźwiedzia. Tutaj mówiono o jakiejś wieśniaczce, ogrodniczce, mieszczance.
— To wszystko już stare.
— A więc Margot jest zwodzona?
— Jak tylko można.