Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/122

Ta strona została przepisana.

W głębi szyldu a raczej obrazu, gdyż znak na tę nazwę zasługiwał, malarz umieścił widzów ręce w niebo wznoszących; tymczasem aniołowie zdobili hełm dzielnego rycerza laurowemi wieńcami i palmowemi gałązkami.
Nakoniec, na pierwszym planie, artysta pragnący dowieść, że maluje w każdym rodzaju, ugrupował dynie, winogrona, chrabąszcze, jaszczurki, ślimaka na róży, wreszcie dwa króliki, jeden biały drugi siwy, które mimo różnicy kolorów, mogącej wskazywać różnicę opinii, oba umywały się łapkami, zapewne z radości, że dzielny rycerz odniósł pamiętne zwycięztwo nad symbolicznym smokiem, który w istocie był szatanem.
Właściciel znaku, niebardzo musiał być zadowolony z utworu artysty, bo w rzeczy samej malarz zapełnił całą przestrzeń tak ściśle, iż najmniejszej nawet muszki nie byłoby gdzie umieścić.
Teraz, z boleścią serca ulegając głosowi sumienia, jako historyk uczynić muszę jedno zeznanie. Piękny ten znak bynajmniej nie wpływał na to, aby oberża była równio jak on zapełniona; owszem, z powodów, które zaraz przytoczymy, a które publiczność zapewne zrozumie, w oberży pod „Walecznym rycerzem“, nietylko czasem, ale nawet prawie zawsze, pustki były wielkie.