Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/1232

Ta strona została przepisana.

— Zatem, powiedz mi Henryczku, co słyszałeś?...
Chicot w środku mowy, zatrzymał się.
— Co miałem słyszeć?
— Może kogo znakomitego pobili?
— O tem nic nic wiem.
— Może porwali jaką kobietę?
— I o tem nie słyszałem.
— Może co spalili?
— Co takiego?...
— Alboż ja wiem?... ale czy to wielka rzecz spalić dom biedaka dla rozrywki, gdy kto jest wielkim panem?
— Oszalałeś, Chicot, któżby się poważył palić domy w Paryżu i to w czasie mojej obecności...
— Zatem nic nie uczynili cobyś wiedział albo o czem byś słyszał?
— Na honor nic nie wiem.
— Tem lepiej — rzekł Chicot oddychając z łatwością, jakiej przez cały ciąg rozmowy z królem nie okazał.
— Wiesz co, Chicot?... — odezwał się król
— Nie, ja nic nie wiem.
— Stajesz się złośliwym.
— Ja?
— Tak, ty.