Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/124

Ta strona została przepisana.

ży jak od zapowietrzonego miejsca, lękając się hałasów i napaści.
Kochankowie są to ludzie spokojni, nielubiący zgoła aby im przeszkadzano, ztąd więc, w małych, ładnych wieżyczkach mieszkać mogli sami tylko żołnierze i ludzie chciwi walki, a wszyscy kupidynkowie, których malarz znaku poumieszczał sam na drewnianych ścianach, ujrzeli się ozdobieni wąsem i innemi mniej więcej przywoitomi dodatkami, któremi ich obdarzył węgiel zwyczajnych gości oberży.
Dlatego pani Fournichon, nie bez przyczyny dotychczas utrzymywała, że znak przynosi nieszczęście domowi, i że gdyby chciano ufać jej doświadczeniu, wypadałoby nade drzwiami, w miejsce „Walecznego rycerza” i szkaradnego smoka, który wszystkich zrażał, wymalować coś przyjemnego, jak naprzykład „Różany krzak miłości”, grupując zamiast róż gorejące serca, a niezawodnie jej oberża, stałaby się siedzibą wszystkich dusz czułych.
Na nieszczęście, pan Fournichon, niemogąc wyznać, że żałuje swojego pomysłu i wpływu, jaki ten pomysł wywarł na znak jego, nie zważał wcale na uwagi swojej połowicy, i wzruszając ramionami odpowiadał, iż jako sam niegdyś żołnierz z kompanii pana Dauville, powinien na-