Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/1247

Ta strona została przepisana.



Rozdział VII.
RÓG OBFITOŚCI.

Droga, którą Boromeusz prowadził Chicota, przypominała naszemu gaskończykowi, najpiękniejsze dni jego młodości.
W rzeczy samej, wieleż to razy, z pusta głową, szczupłemi łydkami i rękami obwisłemi, jak mówi język gminny, wieleż to razy, Chicot w czasie zimowym i letnim, pośpieszał do tego domu pod „Rogiem obfitości”, do którego go teraz obcy prowadzi.
W tedy z kilkoma sztukami złota lub srebra, był szczęśliwszym od pana swojego; szedł swobodny, nie mając ani żony w domu, ani zgłodniałych dzieci przed domem, ani krewnych, co by na niego gderali.