Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/1304

Ta strona została przepisana.

Bez najmniejszego hałasu zajął na nowo stanowisko swoje.
Dom będący wprost jego domu, wciąż był oświetlony.
Odtąd tylko tam patrzył.
Widział najprzód przez szczeliny firanki, chodzącego po „pokoju Ernautona, który zdawał się oczekiwać niecierpliwie.
Potem, widział przybywającą lektykę, odjeżdżającego pana Mayneville, w końcu wchodzącą księżnę do pokoju, w którym czekał Ernauton.
Ernauton ukląkł przed księżną, a ona dała mu rękę do pocałowania.
Potem księżna podniosła młodzieńca i kazała mu usiąść obok siebie przy stole suto zastawionym.
— To szczególniejsza — myślał Chicot — początek podobny do spisku, a koniec wygląda jak schadzka miłosna. Tak — myślał dalej — ale kto naznaczył schadzkę... Czy pani de Montpensier?
Później, nowe światło mu zabłysło.
— A!... — rzekł — „zatwierdzam twój plan co do Czterdziestu pięciu, tylko pozwól sobie powiedzieć, że tym głupcom za wiele czynisz zaszczytu.” Aha!... mam — zawołał Chicot — to nie miłość lecz spisek; a ponieważ księżna de Mont-