Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/1343

Ta strona została przepisana.

— Co tam takiego?... — rzekł król zwracając się do matki.
— Mój Boże — odpowiedziała Katarzyna usiłując czytać na twarzach obecnych, jest to krzyk klęski, albo rozpaczy.
— Mój książę, mój biedny pan!... — krzyczał stary służący Franciszka — ukazując się w oknie z wyrazem największej boleści.
Wszyscy pobiegli ku pawilonowi. Król pociągniony przez innych, podążył także.
Przybył w chwili, kiedy podnoszono ciało księcia andegaweńskiego, które lokaj wszedłszy bez rozkazu, spostrzegł leżące na posadzce pokoju sypialnego.
Książę był zimny i martwy, oraz nie okazywał żadnego znaku życia, oprócz konwulsyjnego drgania ust i powiek.
Król zatrzymał się na progu, a wszyscy za nim stanęli.
— To zła przepowiednia — rzekł cicho.
— Oddal się mój synu — mówiła Katarzyna.
— Biedny Franciszek — zakończył Henryk uradowany, że unika widoku konania.
Tłum cały oddalił się za królem.
— Okropność!... — mówiła cicho Katarzyna, klęcząc przy księciu, albo raczej przy jego