Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/1346

Ta strona została przepisana.

tek? Zdaje mi się, że znam płyn, od którego kwiaty tak wiedną.
I ze drżeniem oddaliła bukiet od siebie.
— To mi tłomaczy napuchnięcie nosa i zżółknięcie czoła; lecz usta?...
Pobiegła więc do sali jadalnej, w której wszystko przekonywało, że nic nie ruszono po wieczerzy.
Na brzegu stołu leżało pół brzoskwini, na której były znaki zębów, brzoskwinia ta zwróciła uwagę królowej.
Owoc czerwony z natury, zczerniał równie jak róża, a wewnątrz dostał żyłek fioletowych i czarnych. Zepsucie nąjwidoczniejszem było w rozkrajaniu, gdzie nóż dotykał.
— Otóż i usta — rzekła — ale Franciszek raz tylko ugryzł tego owocu, bukiet w ręku trzymał nie długo, zatem złe może być uleczonem, bo trucizna nie przeniknęła głęboko. Lecz skoro działała powierzchownie tylko, dlaczego nastąpiło zupełne sparaliżowanie i tak wczesna korupcya?
To mówiąc Katarzyna spojrzała w około siebie i zobaczyła na srebrnym łańcuszku zawieszoną papugę, którą Franciszek bardzo lubił.
Ptak był martwy.
Teraz znowu spojrzała na pochodnię.