Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/154

Ta strona została przepisana.

Gruby wziął go w obie ręce.
— A ja — odezwał się po cichu, czy dostanę także jaki posiłek? kaź mi co podać Pertinaxie, bo umieram z głodu.
To wezwanie, mimo całej poufałości swojej, bynajmniej nie zdziwiło tego, do kogo się stosowało.
— Dołożę ku temu wszelkich starań — odpowiedział, lecz dla większej pewności, sam się o tem przekonaj.
— Hm! — markotnie odparł lokaj — to mię wcale nie uspakaja.
— Czy już nie masz nic zgoła przy sobie? — spytał Pertinax.
— W Sens przejedliśmy ostatni nasz talara.
— Ba! to postaraj się cośkolwiek zamienić na pieniądze.
Zaledwie to powiedział, a zaraz na ulicy i następnie na progu oberży dało się słyszeć wołanie:
— „Kupuję stare żelaztwo! kto sprzedaje stare żelaztwo!”
Na to wołanie, pani Fournichon pobiegła ku drzwiom, a jej małżonek pompatycznie ustawiał na stole pierwsze dania.
Kuchnia pana Fournichon musiała być wyborna, sądząc z okazanego jej przyjęcia. Four-