Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/19

Ta strona została przepisana.

rych wspomniał kum Miton, a w które ja równie jak i pan nie wierzę...
— Kumie, kumie — zawołał Miton — patrzcie — no co się dzieje!
Kum Friard spojrzał w kierunku, który wskazywał palec jego przyjaciela i spostrzegł, że oprócz rogatek, których zamknięcie tak mocno zajęło wszystkie umysły, zamykano także i małą furtkę.
Gdy tego dokonano, oddział szwajcarów uszykował się wzdłuż rowu.
— Co! co! — zawołał Friard blednąc, — nie dosyć im na rogatkach, jeszcze teraz i furtkę zamykają!
— A co, wszakże wam mówiłem — odparł Miton, równie blednąc.
— Śmieszna rzecz, nieprawdaż? — rzekł nieznajomy z uśmiechem.
A śmiejąc się, pokazał z pomiędzy wąsów i brody, dwa szeregi białych, szpiczastych zębów.
Widok przedsięwziętej nowej ostrożności, wywołał długi szmer zadziwienia a nawet gdzie niegdzie i okrzyki w pośród tłumów, zalegających przystęp do rogatek.
— Koło zrobić — rozkazująco zawołał oficer.